Własnie wróciłam z pierwszego dnia próbnych testów klas gimnazjalnych. Szczeże poszło mi dość średnio wsumie to źle. Przychodze do was z postem dość może nie typowym, a o tym jak bez pewnej osoby żyło by się nam lepiej. Jestem pewna że każdy z was ma osobe, której ma serdecznie dosyć i wolał żeby znikneła. Może to być dawna miłość, kolega/koleżanka ze szkoły a nawet były przyjaciel. Ta osoba, o której myślicie musiała na prawde zrobić wam coś złego. Bez tej osoby wszystko potoczyło by się zupełnie inaczej. Ale czy lepiej? W pewnym stopniu napewno tak, ponieważ nie musilibyśmy przechodzić przez to co ta osoba wam zrobiła i patrzeć się codziennie nią. Życie byłoby po prostu piękne bez osób, które ci dokuczaja i śmieja się codziennie z ciebie.
Co o tym sądzicie? Wy też macie taką osobe?